Dziś udamy się na wycieczkę do zamku oddalonego o około 80 km od Radomia.

Zamek w Czersku wzniesiono na miejscu dawnego grodu, będącego stolicą księstwa czerskiego. Budowlę warowni łączyć możemy z księciem Januszem I Starszym, który miasto Czersk lokował na prawie niemieckim w 1388 roku. W tym czasie rozpoczęto również prace budowlane, w których uczestniczyli architekci, murarze i robotnicy sprowadzeni z Warszawy. Towarzyszyli im pracownicy z krzyżackiego Malborka.

Litografia Napoleona Ordy, Album Widoków Historycznych, 1882.

Książę Janusz niezwykle upodobał sobie Czersk. Często wraz z dworem gościł w swojej warowni, spędzając tu m.in. najważniejsze święta kościelne. W zamkowej kancelarii wystawiano również książęce dokumenty.

Budowa trwała do początków XV wieku. W latach późniejszych zamek był rozbudowywany, m.in. przez królową Bonę.

Po wyjeździe królowej z Polski rozpoczął się powolny upadek tego obiektu. Największych zniszczeń dokonały wojska szwedzkie podczas „potopu” w połowie XVII stulecia, wysadzając wtedy część warowni. Swoje dołożyły również wkrótce najazdy Kozaków i wojsk węgierskich księcia Jerzego II Rakoczego. Lustracje i opisy zamku z XVIII wieku podają, iż budowla znajdowała się wówczas w opłakanym stanie. W XIX wieku zamek traktowano jako kamieniołom i skład cegły, którego materiał budowlany wykorzystano m.in. do budowy kościoła parafialnego. Postulowano również rozebranie dwóch okrągłych wież i pozostawienie jedynie wieży bramnej. Na szczęście nie zrealizowano tego pomysłu. O tym, jak prezentował się zamek w 1861 roku, możemy przeczytać w „Tygodniku Illustrowanym”: Przed pa­nu­ją­cą nad mos­tem czwo­ro­bocz­ną wie­żę, wy­so­ka bra­ma, w któ­rej tkwią do­tąd og­rom­ne od wrót za­wia­sy, pro­wa­dzi w śro­dek roz­le­głe­go, chwas­tem i krze­wa­mi dzi­kie­mi po­ros­łe­go dzie­dziń­ca. Ster­czą­ce spod nich fun­da­men­ta poz­wa­la­ją w częś­ci od­gad­nąć roz­kład i ob­szer­ność wew­nętrz­nych nieg­dyś za­bu­do­wań. W poś­rod­ku u­ka­zu­ją miesz­kań­cy miej­sco­wi za­led­wie znacz­ny dół, gdzie mia­ła być stud­nia, jak mó­wią, pod zie­mią aż z Wis­łą się łą­czą­ca. W jed­nej ze dwoj­ga ok­rąg­łych wież wi­dać tak zwa­ne fun­dum, czy­li wię­zie­nie cięż­kie, do któ­re­go spusz­cza­no z gó­ry więź­ni, na ja­kie dwa­dzieś­cia stóp głę­bo­ko. Dru­ga z wież, gdzie daw­niej ar­chi­wa znaj­do­wać się mia­ły, stąd wspo­mnie­nia god­na, że śmia­ły a wol­ny od zaw­ro­tu gło­wy węd­ro­wiec mo­że, częś­cią po szcze­li­nach mu­rów, częś­cią po szcząt­kach gzem­sów i scho­dów, wdra­pać się aż na sam szczyt jej i na­sy­cić się stam­tąd jed­nym z naj­ob­szer­niej­szych i naj­pięk­niej­szych w pol­skiej na­szej kra­i­nie wi­do­ków. Z mu­ru o­kol­ne­go dwie ścia­ny, łą­czą­ce z wie­żą wjezd­ną z po­bo­czne­mi, za­cho­wa­ły się jesz­cze dość dob­rze. W naj­wyż­szych miej­scach ma­ją o­ne 16 stóp wy­so­koś­ci, a gru­boś­ci o­ko­ło stóp czte­rech. Trze­cia ścia­na, od stro­ny Wis­ły, cał­kiem roz­wa­lo­na: gdzie­nieg­dzie tyl­ko po­zo­sta­ły z niej kil­ko­łok­cio­we ka­wa­ły mu­rów i tuż przy zie­mi wys­ta­ją­ce fun­da­men­ta […]1.

fot. Laura Kosiniak

Pierwsze prace zabezpieczające podjęto z inicjatywy Towarzystwa Opieki nad Zabytkami Przeszłości w 1907 roku. Ostatecznie zabytek zabezpieczono w formie trwałej ruiny.

Zamek wzniesiono na planie nieregularnego wieloboku. Budowla posiadała wieżę bramną, dwie okrągłe wieże: jedną, Południową, zwaną Więzienną (prawdopodobnie najwyższa część zamku) i drugą, Zachodnią połączone murem obwodowym zwieńczonym blankami. Wewnątrz usytuowano budynki mieszkalne oraz gotycki kościół. Do zamku wjeżdżano przez most zwodzony. Budowlę posadowiono na sztucznie usypanej skarpie.

Do dzisiejszych czasów z zabudowań zamkowych przetrwały wieża bramna, dwie okrągłe wieże oraz część murów obwodowych. Pomimo tego pozostałości budowli górują nad miastem, stanowiąc lokalną atrakcję turystyczną.

fot. Laura Kosiniak

O zamku krążą liczne legendy. Oto dwie z nich. Pierwsza mówi o czasach, kiedy na zamku przebywała królowa Bona.

„Król Zygmunt Stary podarował królowej Bonie wiele włości, wśród których był także zamek w Czersku. Królowa przybyła do zamku w 1520 roku. Na dziedzińcu wybudowała renesansowy dworek, a w okolicy Czerska założyła uprawę winnej latorośli i włoszczyzny, czyli warzyw przywiezionych z Włoch. Czterdzieści lat później wyjeżdżając pośpiesznie z polskiej ziemi, z wszystkich swych posiadłości zbierała skrzętnie kolekcjonowane przez życie kosztowności.

Przybyła także do czerskiego zamku, aby i stąd zabrać swoje skarby. Chcąc przyspieszyć pracę, sama chwytała mniejsze szkatułki i znosiła do powozu. W czasie znoszenia jednej z nich nie zauważyła, że spod wieka wysunął się długi sznur pereł. Zahaczyła nim o występek w murze i w ten sposób niechcący go przerwała. Perły rozsypały się po posadzce, lecz królowa nie zebrała ich ani nikomu nie kazała tego zrobić, tylko poszła dalej. Legenda mówi, że od tej pory w czasie pełni księżyca na murach zamku pojawia się biała postać zbierająca rozsypane niegdyś perły. Lecz gdy tylko zakończy swą pracę, zaczyna ją od nowa, bo perły się rozsypują. Czynność ta nie ma końca i pewnie jeszcze długo będzie można ją tam ujrzeć”.

fot. Laura Kosiniak

Druga legenda dotyczy czerskiego skarbu:

„Sześć wieków temu na wzgórzu znajdującym się niedaleko dzisiejszej Góry Kalwarii, oddzielonym fosą od gościńca przebiegającego przez Czersk, szlachetny książę Janusz I Starszy rozkazał wznieść zamek obronny. Tę solidną budowlę stawiało wielu ludzi. Miała ona grube mury, w których w równych odstępach prześwitywały otwory strzelnicze. Z trzech stron, z wież obserwowano wciąż, czy pod zamek nie zbliża się wróg.

Na dziedzińcu wzniesiono kaplicę i budynki mieszkalne. I to jeszcze nie wszystko. Książę polecił swym budowniczym wykopać także długie lochy, które miały kończyć się w którejś z pobliskich wiosek. Mogły one być wykorzystane w razie konieczności ucieczki lub ukrycia skarbów. Legenda mówi o śmiałkach, którzy dla wzbogacenia się lub dla sławy próbowali odnaleźć choć trochę z tych bogactw i o tym, że znikali bez wieści i nigdy już ich nie widziano. Miejscowi uważają, że powodem znikania śmiałków próbujących odnaleźć skarb może być duch, którego według legendy na straży ukrytego w lochu skarbu miał postawić książę Konrad… Są także i tacy ludzie, którzy twierdzą, że w czasie prowadzonych tu wykopalisk archeologicznych odkryto ponoć pod dawnym mostem zwodzonym okute drzwi prowadzące do lochów. Lecz, czy komukolwiek uda się odnaleźć skarby?”2

1 „Tygodnik Illustrowany”, t. IV, nr 101, sierpień 1861, str. 83

2 Legendy przytoczone ze strony: https://www.zamkipolskie.net.pl/zamki/czersk/czersk_legendy.htm

LAURA KOSINIAK