Wakacje minęły, pierwszy dzwonek już zabrzmiał, ani się obejrzymy, a kolory liści z zieleni przejdą w odcienie królewskiego złota, żółcie i brązy. A jeszcze nie tak dawno z otwartymi ramionami witaliśmy lato i wakacje – i to naprawdę mocnymi brzmieniami. Wszystko za sprawą Resursa Music Drive, czyli muzycznej przejażdżki, na którą zabrała nas w te wakacje Resursa Obywatelska. Co piątek byliśmy częstowani muzyką zespołów, których osobom zaznajomionym z lokalną sceną przedstawiać nie trzeba. A była to naprawdę dzika jazda bez trzymanki.

Na pierwszym koncercie, jeszcze w czerwcu, dostaliśmy solidny rockowo-metalowy wygrzew od grupy Renegady, supportowanej przez Betun. Renegady to powiew rapcore’u aż zza oceanu, zespół gra utwory Rage Against The Machine, czyli coś zarówno dla młodych gniewnych, jak i starych wkurzonych. Ktoś mógłby powiedzieć, że tribute bandy to nie to samo, co oryginał, ale nie oszukujmy się – nie muszą być tym samym. W muzyce Renegady natomiast słychać spontaniczną i nieskrępowaną niczym miłość do RATM i dynamiczne podanie treści, które się nie starzeją. Zresztą, starczy posłuchać ich wykonania Killing In The Name – to istny miód dla uszu i lekarstwo dla duszy. Betun to z kolei klasyczny w stylu heavy metal – tym razem z rodzimego podwórka. Jest tu jakiś cwaniak?

Tydzień później, kiedy już dym opadł, poezją śpiewaną potraktowała nas grupa Mistrz i Małgorzata, prezentująca swoje wykonanie utworów z repertuaru Stachury, Grechuty, Renaty Przemyk, Michała Bajora i wielu innych. Poezja wielu osobom wydawać się może tworem niedostępnym i elitarnym, ale w tym wykonaniu sztuka wysoka wychodzi do ludzi – i wychodzi świetnie. Te oczy zdecydowanie nie mogą kłamać.

Kolejne tygodnie to kolejne propozycje, tak różnorodne, jak znakomite – LUSTRO, czyli rockowa grupa ze sporym stażem, wielokrotnie nagradzana na festiwalach, by wspomnieć chociaż nagrodę „Złotego Kameleona” na festiwalu w Jarocinie w roku 2007. Następnie koncert łączony, czyli Zgraja i Gady – niełatwo na jednej scenie umieścić muzykę tak zróżnicowaną i zrobić to dobrze, ale tu sztuka została dokonana. Oba zespoły grają muzykę łączącą cechy rocka i bluesa – wszak niedaleko pada jabłko od jabłoni – a jednocześnie pokazują, jak różne kształty mogą przyjąć gałęzie jednego drzewa. Zgraja to covery zagraniczne i polskie z silnymi naleciałościami popu i soulu, Gady z kolei to mariaż klasycznego hard rocka i alternatywy. Jak to możliwe? Jak najbardziej!

A to dopiero połowa Lipca.

W drugiej połowie najpierw Tomasz Kraska zapewnił, że Nie Jest Tak Źle, potem grupa No Control w podobnie kojącym stylu zabrała w podróż po emocjach – w końcu nie samym rockiem człowiek żyje.

Z drugiej strony – dobrego rocka nihdy dość. Tydzień później klasycznie, z aż trzema zespołami na scenie: Jane Insane, Amaranth i The Sittles – tak się zadaje kłam tezie z Twojej Generacji Pidżamy Porno: „rock jest martwy, stary”. Rock żyje i ma się naprawdę dobrze. Na koncercie można było usłyszeć zarówno covery legend rock’n’rolla, jak i kompozycje autorskie rozciągające się od hard rocka w stylu Guns’n’Roses po glam metal inspirowany Motley Crüe – koniecznie z metalowym umlautem w nazwie.

W Sierpniu na otwarcie grupa Scream, czyli klasyczny rock z pazurem godnym nocnych drapieżników, a tydzień później w ramach kontrapunktu kojące, akustyczne brzmienia od Szymona Wydry i Zbyszka Suskiego. Wspomnijmy przy okazji o niedawnej inicjatywie zespołu Scream, zrealizowanej wespół z Wojtkiem Owczarkiem, Piotrem Sójką i grupą IRA, czyli utworze i teledysku RM – Byle Razem. Gdzieś instyktownie człowiek zaczyna sobie nucić Mój Dom.

Wreszcie Renesans, czyli grupa, która w 2020, roku zarazy, obchodziła dwudziestolecie działalności – i znów ostre zacięcie hardrockowe, może nawet klasycznie heavy-metalowe. Na koniec Alicetea, czyli nieco funky reggae, by pożegnać wakacje z ładunkiem pozytywnej energii. Oby Ten Stan towarzyszył nam jak najdłużej, kiedy czaić się na nas będzie jesienna chandra i długie, zimowe wieczory.

Spotkałem się nieraz z twierdzeniem, że wydarzenia nieustające i cotygodniowe koncerty to już niemalże rozpieszczanie publiczności, że „w głowach się poprzewraca”, że „klęska urodzaju” i inne takie, ale nie podpisałbym się pod żadnym z tych twierdzeń. Nieco hedonizmu – zwłaszcza w czasach zarazy – na pewno nikomu nie zaszkodzi. A muzyka na żywo zawsze jest w cenie, póki jest dla kogo ją grać.

„Resursa to zawsze było miejsce związane z muzyką i fajnie, że mamy takie miejsce i takie inicjatywy, bo często dla małych kapel, grających świetną muzykę, są pierwszą okazją do zaistnienia przed publicznością.” – Daniel Adamczyk, Alicetea.

Resursa Music Drive to wspaniała muzyczna przejażdżka i choć skończyła się wraz z końcem wakacji, to placówka zapowiada, że podobna inicjatywa pojawi się także na jesieni. Wyczekujmy zatem dobrych nowin – te zjawią się niechybnie, bo działania zmierzające ku organizacji kolejnych koncertów już zostały podjęte. Miejcie oczy i uszy otwarte, wiadomości pojawią się także w eterze.

Serwacy
Nocna Zmiana Rocka
Radio Radom 87,7 FM