Biała broda, zarumienione policzki, czerwony strój i charakterystyczna czapka z pomponem – każde dziecko wie, jak wygląda św. Mikołaj. W kulturze masowej wizerunek taki zakorzenił się już na tyle dobrze, że z powodzeniem wyparł z powszechnej świadomości tradycyjną sylwetkę świętego katolickiego i prawosławnego tj. biskupa z Miry.

I chociaż można dyskutować o różnych regionalnych wariantach słynnej postaci, poszukiwać wcześniejszych inspiracji dla znanego komercyjnego wizerunku, to nie ulega wątpliwości, że w XX w., najpierw za sprawą akcji koncernu Coca-Coli, a następnie dzięki mediom i szeroko pojętej popkulturze, przyjazny korpulentny staruszek w czerwonym stroju w kulturze zachodniej stał się wręcz synonimem świąt Bożego Narodzenia. Nic dziwnego, że św. Mikołaj zrobił też karierę w Fabryce Snów.

Na filmowej kliszy pojawiał się właściwie od początku istnienia kina, gdyż pierwsze filmy z jego udziałem nakręcono jeszcze pod koniec XIX w. Św. Mikołaja przedstawił m.in. pionier kina – George Albert Smith. Ukazany w filmie bohater ma już dość charakterystyczny strój zbliżony do dzisiejszego, choć jeszcze bez czapki z pomponem. Część z tych prościutkich kilkudziesięciosekundowych form, o ile zachowały się do naszych czasów, można znaleźć w Internecie.

Kolejny legendarny twórca, D.W. Griffith, w 1909 r. zaprezentował próbę schwytania św. Mikołaja w filmie A Trap for Santa Claus. To już kilkunastominutowa fabuła z rozbudowanym scenariuszem i dramatem w tle. Sam św. Mikołaj, a właściwie bohater przebrany za Mikołaja, jest już bardzo bliski wizerunkowi, jaki znamy.

Po raz pierwszy warsztat św. Mikołaja, jego renifery, pomocników i fabrykę zabawek zaprezentowano w 1925 r. w nakręconym na Alasce filmie Santa Claus.

Do najsłynniejszych ekranowych Mikołajów należy, chociażby ten z klasycznego Cudu na 34 ulicy (1947), w którym jest już mowa o komercyjnym wykorzystywaniu jego wizerunku, ponieważ główny bohater ma za zadanie przebrać się w ikoniczny strój na paradę. Tyle że wspomniany staruszek utrzymuje, że naprawdę jest św. Mikołajem.

Kolejne głośne produkcje to dwa filmy z 1985 r. Pierwszy to disneyowskie Magiczne święta, w których w Mikołaja wcielił się Jan Rubens. Drugi to Święty Mikołaj z Davidem Huddlestonem w roli tytułowej.

Inny popularny przykład to komedia Śnięty Mikołaj z 1994 r., w której Tim Allen gra cynicznego mężczyznę, zmuszonego zastąpić niedysponowanego prawdziwego świętego i uratować święta.

Do dzisiaj powstały setki filmów ze św. Mikołajem. Trudno to jednak zliczyć, bo sam bohater pojawia się przecież nie tylko w produkcjach typowo świątecznych i nie tylko w filmach dedykowanych dzieciom i rodzinom. Nie brakowało też różnorodnych, mniej lub bardziej udanych prób przełamania słynnego wizerunku lub zabawy tymże.

Należy do nich, chociażby Zły Mikołaj z 2003 r., w którym Billy Bob Thornton w stroju Mikołaja wciela się w mającego problemy z alkoholem oszusta. Komedia przeznaczona raczej dla dorosłych widzów zgodnie z tytułem na różne sposoby burzy utarty wizerunek bohatera, ale nawet pomimo tego stara się nieść ze sobą świąteczne przesłanie.

Słynna jest filmowa adaptacja prozy dla dzieci Dra Seussa – Grinch: Świąt nie będzie (2000). W fikcyjnym Ktosiowie znanym z innych książek autora, grany przez Jima Carreya złośliwy i nienawidzący świąt Grinch, postanawia zepsuć radość wszystkim mieszkańcom. Choć Grinch jest zielonym włochatym stworem, to pojawia się oczywiście w kultowym czerwonym stroju.

Do mało znanych, ale niezwykle ciekawych wariacji należy krótki metraż rodem z Finlandii – Rare Exports Inc. z 2003 r. Filmik został zrealizowany w formie reklamy pewnej nietypowej firmy zajmującej się dostarczeniem Świętych Mikołajów do zachodnich sklepów.

Nie sposób nie wspomnieć też o absurdalnych wręcz pomysłach, jak ten z 1964 r., kiedy to w filmie Święty Mikołaj wyrusza na podbój Marsa grany przez Johna Calla bohater ma przywrócić radość marsjańskim dzieciom. Dość powiedzieć, że w rankingu sieci lovefilm.com produkcję tę ogłoszono najgorszym i najmniej popularnym filmem świątecznym wszech czasów.

Historia filmowego św. Mikołaja jest równie długa, jak sama historia kina. Każdego roku powstają kolejne produkcje w ten czy inny sposób odnoszące się do utartego wizerunku tej postaci. Tylko w grudniu tego roku św. Mikołaja zobaczymy w takich filmach jak druga część Kroniki świątecznej, Emma i Święty Mikołaj, Chłopiec zwany Gwiazdką (tutaj w wersji dziecięcej) i serialu animowanym dla dorosłych Santa Inc. Będzie więc w czym wybierać.

Św. Mikołaj na ekranach kin pojawia się w zróżnicowany sposób, czasem jako ulubiony przez dzieci staruszek z prezentami, a czasem jako cyniczny i zgorzkniały mężczyzna. Same filmy mają również odmienny charakter. Dają o sobie znać zarówno klasyczne kino familijne, jak i absurdalne do szpiku kości komedie. Mimo znacznych różnic takie filmy mają najczęściej kilka wspólnych cech. Po pierwsze przypominają, co w święta jest najważniejsze, a po drugie – dostarczają sporo radości. A o to przede wszystkim w świątecznych filmach chodzi.

DAMIAN DRABIK

***

Na koniec warto dodać, że św. Mikołaja można spotkać także w Resursie Obywatelskiej. Najbliższa okazja nadarzy się już 19 grudnia, podczas Gwiazdki w Resursie, na którą już teraz zapraszamy rodziców z dziećmi.