Jak wyglądałaby Polska, gdyby kampania wrześniowa zakończyła się porażką Hitlera? W Burzy M. Parowskiego mamy okazję zapoznać się z alternatywną wariacją dotyczącą historii Polski. Nie jest to jednak powieść będąca typowym reprezentantem tego specyficznego gatunku.
Maciej Parowski to absolutna legenda polskiej popkultury. To on przez lata kierował polską prozą w czasopiśmie „Fantastyka”, redagując w zasadzie niemal wszystkich znaczących autorów fantastyki ostatnich lat. Andrzej Sapkowski, Jacek Dukaj, Anna Brzezińska, Szczepan Twardoch – to tylko przykłady autorów, którzy zaczynali swoje kariery pod skrzydłami M. Parowskiego. Nazywany był zresztą „Aniołem Stróżem debiutantów”. Po śmierci zapamiętany został w pierwszej kolejności jako redaktor i jedna z czołowych postaci polskiego fandomu fantastyki. Mimo to sam również tworzył, z własnego wyboru pozostając jednak w cieniu. Miał w swoim dorobku kilka wyjątkowych opowieści i właśnie o jednej z nich chciałbym dziś opowiedzieć.
W Burzy mamy okazję zapoznać się z wymienioną na wstępie k alternatywną wariacją dotyczącą historii Polski. Na rodzimym gruncie literackim to temat niezwykle popularny, który na swój sposób przerabiali m.in. J. Dukaj czy Marcin Wolski. M. Parowski – w przeciwieństwie do wielu innych podobnych prób – wykorzystał nieograniczoną możliwość ingerencji w przeszłość, nie tyle po to, aby tragedie i cierpienia naszego narodu przekreślić fantastyczną wizją militarnych zwycięstw polskiej armii, ile żeby poruszyć zupełnie inną nutę. Nutę kultury, sztuki, filozofii, wspaniałej myśli rodzącej się pośród nowego pokolenia Polaków, które w rzeczywistości zostały brutalnie stłumione przez wojnę i jej konsekwencje, które u Parowskiego mogą wreszcie wybrzmieć pełnią dźwięku.
W wyniku ulewnych deszczy i burz natarcie niemieckiej armii na Polskę we wrześniu 1939 roku kończy się fiaskiem. Polacy nie tylko odpierają atak Hitlera, ale i kończą wojnę, nim ta zdąży się na dobre rozkręcić. Przywódca III Rzeszy dzieli los Napoleona i zostaje karnie zesłany na Wyspę Świętej Heleny. W rezultacie kraj nad Wisłą zaczyna kwitnąć, a do Warszawy na konferencję zjeżdża elita kulturalna i intelektualna Europy.
Wyjaśnienie, w jaki sposób do tego wszystkiego doszło, nie jest dla M. Parowskiego najważniejsze. Przebieg wojny odsłania jedynie poprzez kronikę filmową oglądaną później przez bohaterów. To właśnie oni mają tu największe znaczenie. Ich dyskusje, filozoficzne rozważania, obcowanie z żywą sztuką, krytyka – to wszystko stanowi prawdziwą treść Burzy. Na jej kartach autentyczne postaci nabierają jakby nowego życia, co sprawia, że czytelnik – uwięziony w tym niestety nierzeczywistym świecie – może obserwować niewyobrażalny rozwój kraju. Dzięki M. Parowskiemu możemy, siedząc jakby gdzieś z boku, wsłuchać się w rozmowę George’a Orwella z młodym Stanisławem Lemem, Karola Irzykowskiego z Alfredem Hitchcockiem czy Stanisława Ignacego Witkacego z Marlene Dietrich. Brzmi to szalenie naturalnie dzięki świetnemu przygotowaniu autora, jego rozeznaniu zarówno na temat samych bohaterów, jak i też ich zachowań i sposobie wypowiedzi. M. Parowski zresztą stoi z boku, podobnie jak czytelnik. On nie kreśli tu fabuły, nie rozwija jej, nie tworzy spisków czy intryg, lecz odgrywa rolę dokumentalisty. W alternatywnym świecie alternatywny M. Parowski publikowałby Burzę nie jako powieść, lecz jako zbiór luźnych zapisków, reportaży i esejów.
Owszem, mimo wszystko znajdzie się tu także miejsce na fabularne rozgrywki. W czasie konferencji dochodzi bowiem do porwania polskiego jasnowidza – Stefana Ossowieckiego. Bohater dostaje się w ręce niemieckiego mistrza czarnej magii, który będzie chciał go wykorzystać do celów mogących jeszcze odmienić losy Europy. Dla M. Parowskiego to jednak zaledwie pretekst służący poprowadzeniu historii do przodu. Historii, w której K. Irzykowski kreśli przed A. Hitchcockiem swoje wizje kina pełnego zwierząt, pełnego ptaków. Tutaj Albert Camus wpada na pomysł napisania Dżumy, a G. Orwell z uznaniem słucha opowieści o nowelce Władysława Reymonta, planując już w głowie Folwark zwierzęcy.
Tymczasem tragiczna wizja Europy pogrążonej w wojnie, Warszawy trawionej ogniem, spełnia się jedynie w snach, dziwnych proroctwach i komediowym filmie kręconym w Polsce z udziałem gwiazd pokroju Ingrid Bergman. A jednak, mimo całej pozytywnej euforii autor nie pozwala nam zapomnieć o prawdzie spersonifikowanej w postaci bohatera-symbolu – Antka Powstańca. Zawieszony gdzieś pomiędzy rzeczywistościami, żyjący na obu płaszczyznach jednocześnie, przemierza Warszawę uzbrojony i gotowy bronić jej przed Niemcami. Jego domem są kanały. Rzucając go to tu, to tam, M. Parowski zmusza czytelnika do refleksji i studzi radosny charakter świata przedstawionego.
Burza. Ucieczka z Warszawy ‘40 to opowieść pełna tęsknoty za minionym światem, którego istnienie zostało brutalnie przerwane. M. Parowski oddaje hołd przedstawicielom polskiej kultury i sztuki, które na długie lata zostały zduszone w zarodku.
DAMIAN DRABIK