Tegoroczna Uliczka Tradycji, największy festyn historyczny w Radomiu, przeniosła nas do lat 1915-1918. Staraliśmy się pokazać historię tego okresu, tę wielką, która przyniosła nam niepodległość i tę mniejszą, dotyczącą codziennego życia radomian, która wyłania się na przykład z afiszy z czasu I wojny światowej. Mówią dużo o trudnościach dotyczących zaopatrzenia czy utrzymania miasta w czystości.

Patrząc na nie, przypomniała mi się książka, którą miałam w rękach wiele lat temu. Stara i zniszczona, pisana archaicznym językiem, który zarówno mnie, jak i kuzynkę, z którą dorwałyśmy się do lektury, rozśmieszał do łez. Ja miałam wtedy może dziewięć lat, ona dwanaście. Piszę „dorwałyśmy się”, bo nasze mamy raczej odebrałyby nam tę lekturę. Książka nosiła tytuł Kobieta lekarką domową i traktowała również o kwestiach niekoniecznie odpowiednich dla dzieci.

Przygotowując się do Uliczki Tradycji, pomyślałam o kopalni wiedzy obyczajowej z początków XX wieku, jaką jest ta książka i bardzo chciałam do niej wrócić. Niestety tamten egzemplarz sprzed lat nie był już dostępny. W sukurs przyszła biblioteka cyfrowa. Zwróciłam teraz uwagę na aspekty, które w dzieciństwie mnie nie interesowały. Autorką książki jest Anna Fischer-Dückelmann. Lekarka. Książka ukazała się drukiem w Wiedniu, w roku 1901. Oczywiście po niemiecku. Pierwsze polskie wydanie, na które natrafiłam, jest z roku 1908, ostatnie z 1928 r. W tym przedziale wznawiano pozycję jeszcze przynajmniej raz. Można zatem wnioskować, że opisane tam realia, obyczaje i problemy, przystawały również do polskiej rzeczywistości. Naturalnie w tych samych kręgach społecznych…

Pierwsza część poświęca dużo miejsca anatomii człowieka, opisując i pokazując na licznych ilustracjach poszczególne układy ciała i ich funkcjonowanie. Dokładność tych informacji była chyba wówczas gorsząca, gdyż autorka musiała wytłumaczyć w przedmowie:

„Wszyscy którzy dzieło niniejsze zbadają czystem sercem i nieuprzedzonym umysłem, wiedzą dokładnie, że zdrowie i urodę odnaleźć można tylko zapomocą przyrody, stąd też nagie ciało ludzkie nie ma w sobie nic odrażającego, lecz stało się tylko czymś niezwykłem”.

Autorka, podobnie jak dzisiejsi lekarze, wiąże stan zdrowia z warunkami bytowymi. Przede wszystkim z odżywianiem. Przestrzega przed przejadaniem się i nadużywaniem alkoholu. Wskazuje produkty dla człowieka najzdrowsze. A nie było to wówczas łatwe…

„Zwierzę ma swą żywność w ogólnych zarysach przepisaną i ustanowioną przez swą budowę i popęd. Koń nie żre ścierwu, pies surowego ziarna, a lew owoców. Ale cóż jest właściwem pożywieniem człowieka?”

W początkach XX w. zdawano już sobie sprawę ze znaczenia czystego powietrza i zdrowotnej funkcji spacerów, jednak wydaje się, że poglądy te wciąż wymagały popularyzacji.

„…dowodem na twierdzenie, że powietrze jest naszym najpotrzebniejszym pokarmem, polega na powszechnie znanej rzeczywistości, że bez niego nawet kilka minut obejść się nie możemy, gdy tymczasem bez wody możemy kilka dni żyć, a bez stałych pokarmów długo istnieć […] tak jak nieczystego chleba unikamy, tak i nieczystego powietrza powinniśmy unikać”.

Anna Fischer-Dückelmann swoją publikację kierowała do kobiet, oczywistych w owym czasie strażniczek domowego ogniska. To one odpowiadały za opiekę nad chorymi członkami rodziny, jeśli ci nie wymagali interwencji lekarskiej. One organizowały codzienne życie, przede wszystkim dbając o wyżywienie i porządek. Jednak co ze zdrowiem ich samych? Zdaniem autorki wiele zabiegów służących urodzie źle odbijało się na ich zdrowiu. Jednak prawdziwą zmorą „okaleczającą” kobiety jej czasów był strój. Podziwiając wizerunki dam z tamtego okresu, widzimy piękne suknie na nienaturalnie smukłych sylwetkach. Właśnie – n i e n a t u r a l n i e smukłych.

„Istniejący ruch reformowy skierował się tedy szczególnie przeciw sznurówce (gorsetowi), która dziesiątki lat zapanowała wyłącznie nad rodem niewieścim. […] Chociaż osy z pewnością nikt jeszcze nie nazwał zwierzęciem ładnem, rodzaj żeński mimo to stanowczo ją naśladuje. U osób mocno zasznurowanych rzeczywiście luźno tylko spojona jest górna część ciała z organizmem dolnym i częstokroć trudno właściwie pojąć, gdzie przy takiej objętości przechowuje się wątroba z żołądkiem”.

Lekarka zwraca uwagę, że nienaturalne stłoczenie i przemieszczenie narządów powoduje wiele chorób, w tym niepłodność i trudności z utrzymaniem ciąży. Zwraca ponadto uwagę, że tego rodzaju strój uniemożliwia kobietom nie tylko aktywność fizyczną, ale w ogóle swobodne poruszanie się.

„Kto bowiem na nogach ma wązkie, zdobne buciki, rozumie się, że nie może w nich odbywać długich i uciążliwych marszów; czyja klatka piersiowa sztucznie bywa ścieśniona, tego oddech nie starczy na długo i gdy inni żwawo kroczą dalej, tenże znużony musi odpoczywać; kto na sobie dźwiga kilka spodnich sukien i w dodatku trzymać musi parasolkę, niewiele już zdatnym jest do czego innego […]”.

Gorsety to nie jedyne, co uwierało kobiety w początkach XX w. Coraz więcej z nich nie akceptowało prawnej nierówności wobec mężczyzn, co wiązało się nie tylko z nikłym wpływem na życie publiczne, ale często uniemożliwiało samodzielne decydowanie o własnym życiu, dzieciach i majątku. Autorka nie uciekała od drażliwych zapewne wówczas kwestii społecznych.

„Zaprawdę, niewolnicza służba domowa i nieumiarkowaniem mężczyzn narzucone zbyt częste macierzyństwo, zdławiły kobietę cieleśnie i umysłowo, a daremnie rozlegać się będzie nasz głos, dopóki skądinąd pomoc nie nadejdzie. Pomoc ta nadejść musi poprzez rozszerzające się w coraz większych kołach uświadomienie rodzaju żeńskiego o jego prawach i zdolnościach, o stosunkach zdrowotnych i obowiązkach – które my kobiety względem potomków naszych spełniać powinniśmy, nareszcie – przykładem szczęśliwych i umysłowo silniejszych kobiet, które znalazły prawdziwą drogę. […] Należałoby im się ze strony bojaźliwych i nieenergicznych sióstr więcej uwagi!”.

Czego i dzisiejszym Siostrom życzę :).

EWA WALUŚ

Bibliografia:

Anna Fischer-Dückelmann, Kobieta lekarką domową. Podręcznik lekarski do pielęgnowania zdrowia i lecznictwa w rodzinie z szczególnem uwzględnieniem chorób kobiecych i dziecięcych, położnictwa i pielęgnowania dzieci, tłum. Teresa Jaroszewska, przy współpracy Augusta Czarnowskiego Mikołów-Warszawa 1908, (nakładem Karola Miarki).

www.polona.pl