Na blogu “Resursy” rozpoczynamy dziś nowy cykl “Zapomniani radomianie”. Magdalena Kowalska-Cichy będzie przypominać w nim interesujące, czasami trochę tajemnicze, postacie związane z historią naszego miasta.

Chociaż zawodowo zajmował się bankowością i ekonomią, tak naprawdę najbardziej pasjonowała go parapsychologia. Mowa o urodzonym w Radomiu – 1 grudnia 1870 roku – Stefanie Kowalskim.

?Wiedza Duchowa?, R. 1, 1934, z. 3.

Był synem Franciszka i Walerii z Sochackich. Ochrzczony został w kościele św. Jana Chrzciciela w Radomiu w kwietniu 1871 roku. O jego dzieciństwie wiadomo niewiele. Ukończył Gimnazjum Rządowe Męskie, które mieściło się w gmachu dawnego Kolegium Pijarów przy radomskim Rynku. Dalsze nauki pobierał już jednak w prywatnej Szkole Handlowej Leopolda Kronenberga w Warszawie. To właśnie na nieistniejącym dziś pałacu tego znanego warszawskiego bankiera i inwestora wzorowali się architekci budując w Radomiu, przy placu Konstytucji 3 Maja, pałac Karschów.

W młodości Kowalski pisał wiersze (jego tomik poezji Po rannej rosie ukazał się w 1912 roku w Warszawie). Opublikował też powieść Żebrak na tronie (1914). Swoje poglądy z zakresu parapsychologii zaprezentował w kilkunastu artykułach, które wychodziły drukiem w latach 1928-1935, m.in. w czasopismach “Hejnał” i “Wiedza Duchowa” oraz w wydanym w Wiśle Kalendarzu wiedzy duchowej na rok 1934. Przez kilka lat należał do komitetu redakcyjnego “Zagadnień Metapsychicznych”, a w 1929 roku wybrano go redaktorem naczelnym tego pisma.

Był współzałożycielem, prezesem, a następnie członkiem honorowym Polskiego Towarzystwa Metapsychicznego w Warszawie (zał. 1926). Anna Mikołejko, autorka jego biogramu zamieszczonego na stronie internetowej Leksykonu Polskiego Ezoteryzmu 1890-1939 pisała, że za jego kadencji Towarzystwo prowadziło liczne eksperymenty ze znanymi i popularnymi w tym czasie mediami: Janem Guzikiem (1873-1928), malującym swoje wizje podczas transu Arnoldem Radwan-Radziszewskim (1893-po 1937) oraz młodym jasnowidzem Władysławem Zabłockim, noszącym pseudonim Żwirlicz (1913-ok. 1970).

Kowalski był jednym ze zwolenników hipotezy tzw. szóstego zmysłu. Uważał, że zdolnościami paranormalnymi obdarzeni są wszyscy ludzie, ale w wyniku rozwoju cywilizacyjnego wrażliwość i intuicja u większości z nich mocno osłabła.

O czym właściwie pisał? Oto fragmenty jego artykułu Kryptestezja, opublikowanego w czasopiśmie “Hejnał” (R. 5, 1933, z. 6, s. 122-123).

O telepatii:

Klasyczny i niezwykły przykład telepatji podczas zwykłego snu daje opowiadanie znanej mi osobiście hrabiny J…., osoby ze wszechmiar wiarogodnej. Podczas ostatniej wojny była ona sanitarjuszką w szpitalach polowych armji rosyjskiej. Po jednej z bitew przyniesiono do szpitala młodego oficera artylerji z ciężką szarpaną raną brzucha. Stan ranionego był beznadziejny, stosowano mu zatem tylko zastrzyki z morfiny dla uspokojenia bólów. Po jednym z tych zabiegów, dokonywanych przez wspomnianą sanitarjuszkę, chory prosił ją, aby go nie opuszczała wobec zbliżającej się chwili śmierci, którą przeczuwał. Ulegając tej prośbie, siadła ona przy chorym na jakimś, będącym pod ręką zydlu; nie obliczyła się jednak z silami i, będąc nadmiernie wyczerpana pracą i kilkodniowem czuwaniem, wkrótce zasnęła. We śnie ujrzała rannego, który zwrócił się do niej z prośbą o zawiadomienie matki o jego śmierci i o przesłanie jej znaczniejszej kwoty pieniędzy. Pieniądze oraz adres matki miały być jakoby zaszyte w pewnem, wyraźnie podczas wizji sennej wskazanem miejscu w mundurze chorego. Po przebudzeniu się pani J… stwierdziła, że ranny już nie żyje i że głowa jej oraz lewa ręka podczas snu spoczywały na jego ciele. W mundurze zmarłego, we wskazanem miejscu, znalazła zaszyte listy i pieniądze, które przy pierwszej okazji wysłała jego matce. Ranny, wobec zbliżającej się chwili śmierci, pragnął dać zlecenia; nie mając jednak dość sił, by to załatwić, myślał o tem intensywnie i myśl jego trafiła do mózgu śpiącej, kojarząc się z jego wizerunkiem.

O jasnowidzeniu:

Znany mi w Warszawie okultysta p. A.B… określił w mojej obecności, po chwilowem skupieniu się, stan zdrowia mojej nieobecnej przy tem i zupełnie nieznanej mu żony, wprawiając mnie tem w prawdziwe zdumienie. Nie mogła tu grać żadnej roli telepatja, umyślnie bowiem wobec eksperymentu myślałem o innych sprawach; wskazane przez p. S.B. rzekome źródło cierpień mej żony, wzbudziło we mnie poważne wątpliwości, jako zupełnie sprzeczne z dotychczasową opinią lekarzy. Dopiero nowe, ścisłe badania lekarskie, dokonane po upływie kilku miesięcy, potwierdziły słuszność tego niezwykłego wyczucia.

Z uwagi na chorobę serca Kowalski wycofał się z aktywnego życia publicznego. Zmarł 10 stycznia 1934 roku w Warszawie. Pozostawił po sobie żonę i córkę.

MAGDALENA KOWALSKA-CICHY