Chciałam, żeby tym razem, nawet jeśli nieco przekornie, było trochę o podróżach (choćby ze względu na wakacyjną porę). Takich nieco dalszych, a co mi tam....
Po raz pierwszy spotkałam go podczas studiów, zatem pod koniec lat 90. poprzedniego już stulecia (lub nieco później). „Spotkałam” to za duże słowo – „widziałam...
Przypadek (o ile coś takiego istnieje…) sprawił, że w przedświątecznym czasie „raczę” Państwa kolejnym tekstem, który… Chciałam napisać, że wyszedł spod mojego pióra, którym z...
Taka to już pora. Grudzień. Dziś, kiedy piszę te słowa, szósty jego dzień, a więc w kalendarzu Mikołaja. W dodatku ostatnio sypnęło śniegiem, nawet obficie....
Dążę do tego, żeby to, co pisane, było zapisaniem mówionego. I żeby pisanie nie zjadło mówienia. To, co jest warte z języka mówionego, to się...
Zacznijmy od anegdoty: Pod Ziemiańską [warszawska kawiarnia] zajechała pusta dorożka i wysiadł z niej Bolesław Leśmian. Tę króciutką, ale opartą na paradoksie i dowcipną historię...
A może nawet nie wiersz. Wiersz-nie wiersz. Bo w końcu prozą zapisany. Nieodmiennie przychodzi do głowy, gdy myślę o tych zapamiętanych od pierwszego wejrzenia.