Po raz pierwszy spotkałam go podczas studiów, zatem pod koniec lat 90. poprzedniego już stulecia (lub nieco później). „Spotkałam” to za duże słowo – „widziałam na żywo” należałoby napisać. I słuchałam. Pytanie, jak słuchałam, bo dziś, niestety, nie pamiętam, o czym wtedy mówił… Ale pamiętam, że jego wykład trwał blisko półtorej godziny i że był „do bólu” logiczny i przemyślany. A on – podczas tej blisko półtorej godziny – nie skorzystał z żadnej notatki, z żadnej prezentacji. Mówił w wypełnionym po brzegi słuchaczami holu Collegium Novum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Tak to zapamiętałam – nie aulę, ale hol właśnie. Bo prawdopodobnie on mógł pomieścić więcej osób niż ta reprezentacyjna sala…
Czytaj więcej Trzy spotkania z L. K.